środa, 28 listopada 2012

Jak adwent, to...

Dzieje się u nas oj dzieje, tylko nie na blogu ;). Cóż... Taki już jego los, ale...
Niech mu smutno nie będzie, czasem pojawia się coś nowego. Od początku października ruszyłam z produkcją kalendarzy adwentowych. Udało się wydziergać siedem (jeden na tydzień, to chyba niezły wynik ;)). Z czego zostały mi już tylko dwa.
Może ktoś byłby zainteresowany?
Oto zdjęcia tych, które zostały:





Filcowe kieszonki zapinane na małe koraliki - guziczki naszyte są na płótno. Całość podklejona sztywnikiem.  Wymiary kieszonek to około 5x5cm. Pomieszczą karteczki z niespodziankami, czekoladki, lub drobne upominki :). Górny brzeg kalendarza usztywniony jest drewnianym kołkiem, do którego jest przymocowana taśma umożliwiająca zawieszenie kalendarza na ścianie, na drzwiach itp. :)

A drugi kalendarz wygląda tak:






Filcowe okrągłe kieszonki nafilcowane są na arkusz grubszego filcu (wzmocnione w miejscach newralgicznych przeszyciami). Średnica kieszonek, to około 7,5-8cm. Tak jak przy poprzednim, w kieszonkach zmieszczą się różne drobiazgi - niespodzianki. Po wyjęciu z kieszonki niespodzianki można ją "zapiąć" na koralik-guziczek, tak, żeby wyraźnie było widać, ile jeszcze kieszonek do opróżnienia zostało (widać to na ostatnim zdjęciu). Cały arkusz podklejony jest sztywnikiem. Kalendarz można powiesić na "rączce" wykonanej z drewnianego "patyczka" obszytego taką taśmą, jak cały kalendarz. Rączka przyszyta jest na środku górnej krawędzi.

Zainteresowanych zapraszam do szybkiej decyzji, co by w razie czego poczta zdążyła przed początkiem adwentu, który już w ten weekend :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz